Jestem pewna, że dotychczas robiłaś wszystko, co w Twojej mocy, żeby codziennie stawać do życia i mierzyć się z tym, co dla Ciebie trudne i bolesne. Zakładałaś zbroję silnej i niezależnej, by nie pokazać światu, jak jest Ci z tym wszystkim cholernie ciężko.
Być może odkryłaś już, że ta zbroja, zamiast pomagać Ci i budować Twoją wewnętrzną moc i sprawczość, wpędza Cię w bezsilność, poczucie osamotnienia i frustrację.
Może i sięgałaś nawet do różnych form pracy, kursów, warsztatów i terapii, aby z się tej niemocy wyzwolić.
Czy dzięki temu Twoje życie stało się lepsze? Czy jest Ci w tym życiu lżej?
Do tamtego momentu byłam uznawana za kobietę silną, zaradną i niezależną i nic nie wskazywało na to, że moje życie mogłoby się tak potoczyć. Pracowałam dla największych międzynarodowych korporacji, dobrze zarabiałam, miałam dom i rodzinę, o której zawsze marzyłam. Bardzo się starałam i ciężko pracowałam, żeby pomimo traumatycznego dzieciństwa, mieć dobre i stabilne życie.
Wszystko zmieniło się w dniu, w którym dowiedziałam się, że mój mąż mnie zdradza.
Byliśmy małżeństwem od ponad 10 lat i choć to nie było idealne małżeństwo, ta informacja zwaliła mnie z nóg. Zupełnie nie byłam na to przygotowana, ale też nie miałam wątpliwości, że to koniec naszego związku.
Choć do formalnego rozwodu doszło między nami niespełna rok później, bezpardonowa walka trwała jeszcze kilka lat. Padłam ofiarą prześladowania, przemocy fizycznej, przemocy ekonomicznej, donosów, szantaży i ciągłych ataków. Stopniowo traciłam siły i chęć do życia, a życie nieustająco rzucało mi kolejne kłody pod nogi.
Moim problemem było to że, próbowałam za wszelką cenę rozwiązać wszystkie problemy sama, nie prosząc nikogo o pomoc.
Zawsze ze wszystkim radziłam sobie sama, więc i tym razem wierzyłam, że dam radę. Było mi wstyd, że znalazłam się w takiej sytuacji, dlatego nikomu się nie żaliłam, ani nie prosiłam o wsparcie.
Gdyby nie on, pewnie odebrałabym sobie życie.
Mój syn był tym, co trzymało mnie przy życiu. To dla niego postanowiłam, że choćby nie wiem co, podniosę się i zacznę to życie od nowa.
Ale to nie było takie proste. Straciłam pracę, walczyłam z depresją, nie miałam środków do życia, a moje zobowiązania lawinowo rosły. Wiedziałam, że muszę stanąć na nogi i odzyskać siły, żeby zapewnić byt sobie i mojemu synowi. Wciąż jednak nie miałam gotowości, żeby poprosić kogokolwiek o pomoc, czy o wsparcie.
Słuchałam więc podcastów, czytałam blogi, oglądałam filmy rozwojowe. Zaczęłam medytować, ćwiczyć jogę, stosowałam techniki oddechowe. To pozwalało mi wyciszyć emocje i poczuć chwilową ulgę.
Większość z nich przychodzi do mnie na sesje, czy warsztaty w głębokiej depresji, ze stanami lękowymi czy w ciężkiej chorobie.
My współczesne Kobiety zostałyśmy wytresowane do tego, żeby radzić sobie ze wszystkim same. Od wielu pokoleń kobiety biorą na Siebie co raz więcej, co raz mniej wymagając od innych. Od swoich partnerów, mężów, dzieci, czy współpracowników. Będąc córkami Kobiet, które nosiły na sobie nierzadko ciężar odpowiedzialności za całą rodzinę, podzielają losy swoich matek, bo zostały nauczone, że nie mogą być dla nikogo dodatkowym problemem.
Każdy więc problem od dziecka rozwiązują same!
Przeszłam różne formy pracy nad sobą, swoim ciałem, emocjami, mentalnością. Studiowałam ludzką psychikę, schematy myślenia i wzorce rodowe. Sięgałam do różnych nurtów terapii od tej behawioralno-poznawczej, poprzez systemową, aż po duchową. Odkryłam swoje rany i traumy z dzieciństwa jak i to, że ofiarą przemocy stałam się na długo przed tym zanim doświadczyłam jej z rąk mojego byłego męża.
Dziś jednak, mając wysoką samoświadomość, wiedzę i doświadczenie terapeutyczne oraz prowadzenie duchowe wiem, że niezależnie od tego, jak wiele człowiek sobie uświadomi i zgłębi, to nie zmieni jego sytuacji, dopóki nie zmieni on sposobu działania.
Niedawno trafiła do mnie na sesje Kobieta, którą podobnie jak mnie, mąż zdradził, oszukał i nastawił całą rodzinę przeciwko niej. Nie dość, że zanim to zrobił wyprowadził cały ich wspólny majątek zagranicę, to w dodatku postanowił, że wyrzuci ją wraz z dziećmi z ich wspólnego domu. Nękał ją donosami, licznymi sprawami w sądzie, demolował jej rzeczy.
Kiedy zwróciła się do mnie po pomoc była w depresji, wczesnym uzależnieniu od alkoholu i ze stertą nieprzeczytanych listów z sądu i od komornika. I podobnie jak ja kiedyś nie miała siły do życia.
Przyszła właśnie po to, żeby się wzmocnić i znów zacząć się tym życiem cieszyć.
Nie wiem, czy wiesz, ale człowiek jest w stanie zjeść samolot. Pewnie właśnie przywołujesz obraz kilkudziesięciotonowej maszyny i myślisz sobie, że to bzdura.
Jeśli podzielisz samolot na drobne kęsy, okaże się, że zjedzenie go jest naprawdę możliwe. Nie inaczej jest z problemem, z jakim się mierzysz.
Ludzki mózg odrzuca duże projekty i duże zmiany. Patrząc na problem, jak na ten duży samolot, nie jesteś w stanie objąć tego umysłem i znaleźć właściwych rozwiązań. Zamiast tego miotasz się i stoisz w miejscu, nie podejmując żadnych decyzji czy działań.
Jej problemy miały rozmiar wielkiego samolotu, który był nie do zjedzenia. Ale, kiedy zaczęłyśmy dzielić ten duży problem, na małe kawałki, szybko okazało się, że wraz ze zjedzeniem każdego małego kęsa, odzyskiwała siły i moc sprawczą i stawała się co raz bardziej głodna zmierzenia się z kolejnymi.
Jej największym hamulcem na drodze do zmiany było to, że nie wiedziała, z której strony ten wielki problem ugryźć.
Zamiast więc mierzyć się z trudnościami, zapadała się w Sobie, uciekała w alkohol, a jej problemy wciąż narastały i pogłębiały jej niemoc i bezsilność.
Większość z nich po opisaniu problemu z jakim się mierzy mówi: "Nie wiem co robić", "Nie wiem od czego zacząć".
Ja ten stan nazywam „patem decyzyjnym”. W takim stanie Kobiety potrafią tkwić latami. W związkach, które już dawno umarły, w pracach, które nie dają im satysfakcji, w sytuacjach, które odbierają im radość życia, a nawet pogrążają w depresji i uzależnieniach.
Często zdarza się i tak, że one wiedzą, co mają robić, ale tego nie robią i nie potrafią nawet wyjaśnić dlaczego tego nie robią. Jakby jakaś niewidzialna siła je od tego powstrzymywała.
To ich „Nie wiem” staje się dla nich swoistym więzieniem.
Kiedy zaczynałam swoją pracę jako terapeuta i coach chciałam służyć kobietom, które podobnie jak ja jeszcze kilka lat temu, pragną rozprawić się z trudną przeszłością i ruszyć z miejsca do nowego życia.
Zdaję sobie sprawę, że wiele Kobiet nie wie od czego zacząć lub nie ma w sobie tej gotowości, żeby podjąć się pracy z coachem czy terapeutą.
Wielu z nich wciąż trudno jest po tę pomoc sięgnąć.
A nawet jeśli się odważą po tę pomoc do mnie przyjść, to ze względu na moją ograniczoną dostępność, nie jestem w stanie pracować z nimi wszystkimi, a to jest i dla mnie i dla nich szalenie trudne i frustrujące.
Zebranie tej wiedzy zajęło mi kilka lat wyciągania lekcji z moich własnych trudnych doświadczeń, terapii, kursów oraz tysięcy godzin pracy terapeutycznej i coachingowej z Kobietami w trakcie ich największych życiowych kryzysów.
Pozwoli Ci wprowadzić codzienne rutyny i nawyki oraz je monitorować. Daje możliwość ustalania intencji na każdy dzień, skłania do przyglądania się swoim myślom i emocjom oraz skłania do refleksji i wyciągania lekcji z doświadczeń. Uczy wdzięczności i doceniania Siebie oraz swoich postępów.
Skorzystaj z zestawu 60 afirmacji, które możesz stosować na co dzień wraz z 30-dniowym dziennikiem zmiany. One pomogą Ci wprowadzić do Twojego umysłu wspierające myśli, a dzięki temu uzyskać właściwe nastawienie do procesu zmiany i podejmowania nowych decyzji i działań.
Skorzystaj z zestawu 60 afirmacji, które możesz stosować na co dzień wraz z 30-dniowym dziennikiem zmiany. One pomogą Ci wprowadzić do Twojego umysłu wspierające myśli, a dzięki temu uzyskać właściwe nastawienie do procesu zmiany i podejmowania nowych decyzji i działań.
I to jest realna wartość, którą musiałabyś zapłacić, jeśli chciałabyś każdy z tych elementów kupić z osobna!
W moim odczuciu wartość, jaką te narzędzia wniosą do Twojego życia, jest nie do przecenienia.
I pomimo tego, że realna wartość tego e-booka wraz z bonusami to 256 zł, a wartość jaką wnosi on w życie Kobiet jest niewspółmiernie większa, pragnę, aby każda Kobieta miała szansę odzyskać swoją moc i dokonać realnej zmiany w swoim życiu
Jestem przekonana, że podobnie jak tysiące innych Kobiet, które dzięki tej metodzie odzyskały radość i chęć życia, także i Ty uznasz decyzję o wdrożeniu tych 5 prostych kroków za jedną z najlepszych w Twoim życiu.
Moją intencją jest, abyś nie tylko ruszyła z miejsca, ale przede wszystkim zrozumiała, dlaczego do tej pory w nim tkwiłaś, i co powstrzymywało Cię przed tym, abyś żyła spełnionym życiem.
Wszelkie prawa zastrzeżone © IPB PROGRESS SP. Z O.O.